Oczami Andrzeja.
Minęło kilka miesięcy,cholernie ciężkich miesięcy. Przeszedłem poważną operację,później rozpocząłem rehabilitację. A najgorsze jest to,ze musiałem zrezygnować z czegoś co jest Dla mnie najważniejsze. Na początku nie potrafiłem się z tym pogodzić. Nie mogłem słuchać tego jak Karol ciągle nawija o tym co się wydarzyło na treningu. Zamknąłem się w sobie na jakiś czas porzuciłem rehabilitacje. Jak można żyć bez czegoś co jest w życiu najważniejsze ? Siatkówka,była jest i będzie dla mnie wszystkim. To wszystko mnie dobijało,a jeszcze to zdjęcie. Zdjęcie pięknej blondynki o wielkich niebieskich oczach. Próbowałem ją znaleźć,pytałem lekarzy,policji,pytałem nawet znajomych mieszkających w okolicach Kędzierzyna. Nie poskutkowało,policja i lekarze nie mogli udzielic mi informacji,znajomi chcieli pomóc jednak chęci to nie wszystko. Pewnego dnia siedziałem w fotelu patrzyłem na moją nogę,na palce,których nie potrafiłem zgiąć. Poczułem się bezradny,nagle z mojej kieszeni wypadło zdjęcie. Kolejny raz spojrzałem w jej piękne oczy. Nie wiem co się ze mną stało,ale poczułem,że muszę walczyć. Nie mogę się poddać,przecież ja się nigdy nie poddaję! Poczułem,ze to wszystko da się naprawić,że dzięki samozaparciu i wierzę dam radę,wrócę do gry i kiedyś razem z drużyną zostanę mistrzem Świata. Przypomniałem sobie o propozycji Grubego,zadzwoniłem do niego. Postanowiłem skorzystać z jego propozycji,kiedyś zrobiłem kurs pedagogiczny sam nie wiem dlaczego nie myślałem,ze to mi się przyda. Teraz nic nie stoi na przeszkodzie bym został nauczycielem,chcę pomagać dzieciakom rozwijać swoje pasję,chcę im pomóc spełniać swoje marzenia,tak jak ktoś kiedyś pomógł mi. Właśnie pakuję ostatnią walizkę do bagażnika,zamykam go i chcę usiąść na miejscu pasażera.
- Wziąłeś wszystko ? Słyszę znajomy głos.
- Tak,chyba tak. Spoglądam na niego z uśmiechem.
- Uważaj na siebie i wracaj do nas szybko melduj mi się codziennie. No nie wierzę Kłos jest chyba smutny i taki poważny jak nie on. No nie mogę widok zmartwionego Karola jest dla mnie zupełnie czymś nowym. Podchodzę do niego i obdarowuję go przyjacielskim uściskiem.
- Jedź już bo się poryczę i daj znać jak dojedziesz. Nic nie odpowiadam wsiadam do samochodu,wyciągam z kieszeni jej zdjęcie.
- Wszystko będzie dobrze,prawda? Pytam tak jakbym oczekiwał odpowiedzi.
- Znajdę Cię. Dopowiadam po chwili przekręcam kluczyk i ruszam przed siebie.
Oczami Wiktorii.
„Jestem tego pewien w głębi duszy o tym wiem,ze gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się” Znajoma melodia przerywa mój sen,odbieram telefon.
- Czego pytam oschle zaspanym głosem
- Halo,halo tu Maciej Makuła ja tu czekam w centrum na Ciebie już od godziny.
- Dobra zaraz będę! Odkłądam telefon i szybko zrywam się z łóżka włosy czesę w koka i robię lekki makijaż,ubieram pierwsze lepsze ubrania,biorę torebkę i wychodzę z domu. Jak ja mogłam zapomnieć o spotkaniu z Maciejem ? Nigdy nie lubiłam zakupów,ale dziś są jego urodziny dla niego mogę się poświęcić,a nawet muszę. Po około 20 minutach jestem w centrum,wyciągam z torebki małe pudełeczko i kieruję się w stronę naszej ulubionej kawiarni. Wysoki,postawny brunet w niebieskiej koszuli uśmiecha się na mój widok.
- Dawaj prezenta! Wykrzykuję od wejścia.
- A jakieś cześć albo pocałuj się w dupę ? Wybucha śmiechem na moje słowa podchodzi do mnie i obejmuję mnie czule. Wręczam mu małe pudełeczko.
- Dziękuję,ale otworzę to później. A teraz lecimy na zakupy. Ciągnie mnie za rękę i wprowadza do 1go lepszego sklepu.. Maciej jak zwykle lata po wszystkich półkach i wybiera jakieś kolorowe łaszki. A ja standardowo idę na półkę z ciemnymi rzeczami.
- Trzymaj. Podaję mi górę ogromnych kolorowych rzeczy.
- Nie założę tego odpowiadam stanowczo i odkładam je na byle jaką półkę.
- No niby czemu ? Zawsze lubiłaś takie kolory.
- To było kiedyś. Teraz...
- Żałobę nosi się tu. Wskazuję dłonią na moją lewą pierś i przytula mnie mocno do siebie. Dzieję się ze mną coś dziwnego,może on ma rację,może powinnam pogodzić się z tym co się stało.
- Uśmiechnęłaś się ! Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. Nawet tego nie zauważyłam,to było raczej takie mimowolne. Biorę wcześniej odłożone przeze mnie rzeczy i idę do przymierzalni.
- Wyłaź już wyłaź!
- No daj mi chwilę,co ? Przecież w staniku nie wyjdę. Ubieram pomarańczową tunikę i czarne leginsy wybrane przez Maćka,nieśmiało wychylam głowę z przymierzalni.
- Nie to chyba nie mój styl.
- Ja to ocenie! Wyłaź! Chwyta mnie za dłoń i pociąga w swoją stronę.
- Wyglądasz pięknie. Spoglądam w lustro i rzeczywiście wyglądam dobrze.
- Masz oko kolego.
- No wiesz w końcu jestem gejem. I to jest właśnie ten plus posiadania przyjaciela geja rozumie mnie lepiej niż nie jedna kobieta a na modzie zna się lepiej niż nie jeden stylista.
- Jeszcze to. Podchodzi i zakłada na moją głowę delikatny siwy kapelusz.
- Ja idę zapłacić a ty urwij metki już tak zostajesz,a zaraz lecimy na jakąś kawę. Na mojej twarzy pojawia się wielki uśmiech,Maciek ma racje powinnam zacząć żyć normalnie,może zmiana ubioru to pierwszy wielki krok do zmiany. Nie mam pojęcia,nie chcę teraz o tym myśleć niech się dzieję co chcę. Urywam metki,biorę swoje stare ubrania i te przyniesione przez Maćka idę w jego stronę i lekko całuję go w policzek.
- Wiesz co gdybym nie był gejem już dawno bylibyśmy razem. Szepce mi na ucho a ja wybucham przeraźliwym śmiechem.
Oczami Andrzeja.
Siedzę w kawiarni i rozmyślam cały czas nad słowami Grubego. Mam pełno wątpliwości.
- Musisz się zgodzić,przecież byłeś taki zachwycony tą propozycją.
- Tak,ale myślałem,że to praca z dziećmi a nie licealistami. Pamiętasz jak my zachowywaliśmy się w liceum ?
- Tak,pamiętam. Większość z nich jest pogubiona,a ty masz szansę wyciągnąć ich na prostą,zarazić ich pasją,zmienić ich życie. Nigdy w życiu nie widziałem,aby Grubcio był taki podekscytowany.
- Ja to muszę przemyśleć,daj mi kilka dni.
- Nie ma sprawy,ale mam nadzieję,ze podejmiesz dobrą decyzję. Mówi stanowczym głosem wstajemy z krzeseł i wychodzimy z kawiarni. Gruby postanowił odprowadzić mnie do hotelu,Wojtek jak to Wojtek ciągle coś gada,a ja nie potrafię skupić się na jego słowach. Ciągle rozmyślam nad jego propozycją,chyba pierwszy raz boję się tego,ze nie dam sobie rady.
- Dzień Dobry. Moje przemyślenia przerywa czuły,ciepły głos. Podnoszę swój w uwierzyć wzrok,by zobaczyć kto jest posiadaczem tak cudownego głosu. Osłupieję,nie potrafię uwierzyć w to co widzę.
- Oczami Wiktorii.
- -Oj Wiktorio widzę,że jesteś pochłonięta przygotowaniami do olimpiady. dyrektor zaczyna chichotać na mój widok,no tak w końcu niosę w ręku z 10 wielkich toreb,Maciej niesie drugie tyle. A ja powinnam się uczyć,za 2 tygodnie mam olimpiadę historyczną.
- - Oj Panie dyrektorze to taka mała przerwa. Dyrektor dyrektorem,ale kim jest ten przerośnięty facet,który patrzy się na mnie tak jakbym mu coś obiecała. Dlaczego on mi się tak przygląda?
- A właśnie poznaj proszę mojego przyjaciela An... Dyrektor usiłuje coś powiedzieć,jednak olbrzym mu przerywa
- Antoni Gawrocki Twój nauczyciel Wf-u. Odpowiada z lekkim zakłopotaniem,dyrektor spogląda na niego jak na idiotę. A ja tego nie ogarniam,zresztą mój dyrektor nie jest normalny,to jak jego przyjaciel może być normalny ? Jakoś się tym nie przejmuję.
- W takim razie do zobaczenia w szkolę. Uśmiecham się do moich rozmówców i ruszam przed siebie.
- Tyy ale ciacho. Rzecze podjarany Maciej.
- Jakie ciacho? On jest taki przerośnięty i taki zarośnięty.
- Ale przystojny i wpadłaś mu w oko,bierz się za niego!
- Sam się za niego bierz,pamiętaj,że on jest moim nauczycielem.
- Mój gej-radar nie zapikał,niestety on jest hetero. Oj ten wyraz jego oczu,wygląda teraz jak smutny,samotny szczeniaczek.
- Oj widzisz peszek.
- On ciągle się na Ciebie gapi,wiesz ? Odwracam się,kiedy moje oczy spotykają się z oczami mojego obserwatora,ten zaczyna się peszyć i jakoś dziwnie rumienić. O co mu chodzi? Nic nie rozumiem,czy ja coś mu zrobiłam? Cały czas mam wrażenie,że skądś go znam,te oczy,głos,wyraz twarzy. Tylko skąd ?
- Uhu,ktoś tu się komuś spodobał. Maciej zaczyna się do mnie głupio szczerzyć.
- Weź się zamknij. Mam wrażenie,że go skądś znam,po prostu. A teraz idziemy do domu.
Oczami Andrzeja.
- Antoni ? Skąd Ci się to wzięło ? Pyta Wojtek z wielkim zdziwieniem
- Eee, bo wiesz nie chcę,żeby moi uczniowie znali moje prawdziwe imię. Rozumiesz mogliby się przede mną krępować, a zależy mi aby mieć z nimi dobry kontakt. I w tym momencie modlę się aby ta wymówka wydała mu się wiarygodna.
- W sumie masz rację,nie pomyślałem o tym. Uwierzył a ja poczułem ogromną ulgę.
- A ta dziewczyna,ta z którą rozmawiałeś to moja uczennica,tak ? Pytam z wielkim zaciekawieniem.
- Tak. Wiktoria to bardzo utalentowana dziewczyna,swego czasu była jedną z najlepszych zawodniczek naszego klubu siatkarskiego.
- Swego czasu ? Dlaczego już nie gra co się stało ? Nie wiem dlaczego ale przeczuwam jaka będzie odpowiedź.
- Jej brat zginął w wypadku,w tym samym wypadku w którym ty doznałeś kontuzji. Czuję się dziwnie,czuję się winny. Nie rozumiem dlaczego zrezygnowała,nie potrafię tego pojąć. Wiem jedno obiecałem temu chłopakowi,ze będę się nią opiekował i dotrzymam obietnicy. Zaciskam pięści tak jakbym chciał dodać sobie siły,wiem,ze będzie ciężko ale pomogę jej. Wiktoria przecież to oznacza zwycięstwo,więc jestem pewien uda mi się.
Siema , Siema ! Dodajemy dziś kolejny rozdział. Mamy nadzieję, że się spodoba. Kasia trocha marudziła co do jego jakości, ale pokażcie jej, że nie ma racji. :) Tak więc rozdział jest do waszej oceny. :) Miełego czytania!
POZDRAWIAMY !
P i K
POZDRAWIAMY !
P i K
ooo pierwsza ;)
OdpowiedzUsuńJa też chce takiego nauczyciela wf! ;]
Szkoda że przedstawił się fałszywym nazwiskiem ale w sumie gdyby powiedział prawdziwe na starcie nie miał by za bardzo szans..
Czekam na rozwinięcie akcji w kolejnych rozdziałach ( i mam nadzieję, że szybko dodacie) i pozdrawiam ;)
PS. Kasia zawsze marudzi i zawsze niepotrzebnie bo zawsze jest świetny ;)
Zmiana zawodu?? Antoni?? Uśmiałam się jak norka, a le w jaki sposób on chce ukryć swoją tożsamość. Przecież napalone nastki od razu go rzpoznają:)
OdpowiedzUsuńW końcu ją znalazł:) Szkoda tylko, że zataił swoje prawdziwe imię i nazwisko. Przecież ona na pewno przypomni sobie skąd go kojarzy. Dobrze, że Wiktoria wraca do lepszej formy. Czekam na następny;) Pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńw końcu ją znalazł i to przypadkowo :) Nie rozumiem po co Andrzej ukrywa swoją tożsamość, przecież ktoś z uczniów na pewno go rozpozna.
OdpowiedzUsuńrozdział jest cudowny! kocham jak piszecie i z niecierpliwością czekam na kolejne części :)
Przy okazji zapraszam również do siebie:
http://siatkarskie-something-beautiful.blogspot.com/
Pozdrawiam, Patrycja :*